Franciszek Ksawery Kołodziejski

Zdjecie

Franciszek Ksawery Kołodziejski (ze zbiorów Marka Muszyńskiego)

Franciszek Ksawery Kołodziejski urodził się jesienią 1829 roku w Tylmanowej. Był najmłodszym z 11 dzieci Mikołaja Ambrożego Kołodziejskiego i Marii Binger von Bingen. Ojciec Ksawerego wywodził się z mazowieckiej szlachty, był mieszczaninem w Jordanowie, kupcem, a ostatecznie właścicielem majątku w Ochotnicy i Tylmanowej, który nabył w 1828 roku. Matka pochodziła ze spolonizowanej szlachty niemieckiej.

Niedługo po narodzinach Franciszka Ksawerego rodzina Kołodziejskich przeniosła się do nowego dworu w Ochotnicy, wzniesionego przez jego ojca w 1830 roku. Dzieciństwo i wczesną młodość Ksawery (przeważnie używał drugiego imienia) spędził właśnie tam. Ojciec rodziny, uczestnik kampanii napoleońskiej na ziemiach polskich, wychowywał swe dzieci w tradycji patriotycznej i niepodległościowej. Ksawery był krewki i porywczy, od dziecka interesowała go broń oraz polowania.

Duży wpływ na Ksawerego miał jego starszy o 5 lat brat - Wincenty, który prowadził działalność konspiracyjną w Nowym Sączu i okolicznych miejscowościach. Aktywność Wincentego polegała na propagowaniu sprawy narodowej wśród ziemiaństwa oraz usiłowaniu przekonania do niej chłopów poprzez m.in. obietnicę uwłaszczenia. Nadrzędnym celem było wywołanie ogólnonarodowego powstania przeciwko zaborcom. Wincenty był jednym z głównych organizatorów tych działań na terenie Sądecczyzny, w tym w Ochotnicy, gdzie do współpracy namówił brata, Ksawerego. Gdy w 1846 roku wybuchło powstanie krakowskie, Ksawery wyruszył na czele kilkuosobowej grupy młodych górali ochotnickich do Nowego Sącza, gdzie Wincenty organizował oddziały powstańcze. Powstanie jednak upadło, a Wincenty został zdekonspirowany i aresztowany przez Austriaków. Z więzienia zwolniono go na mocy amnestii, wydanej przez władze austriackie w 1848 roku.

W 1848 roku na Węgrzech wybuchło powstanie narodowe, wymierzone przeciwko Austrii. Na wieść o tym wydarzeniu Ksawery wraz z bratem Wincentym zebrali grupę ochotników z rodzinnej Ochotnicy (w tym m.in. Ludwika Chlipałę, Jana Gacka, Józefa Lubańskiego oraz Grzegorza Reinfussa), po czym latem 1848 roku przedostali się na Węgry, aby przyłączyć się do powstania. Liczyli, że zwycięstwo Węgrów doprowadzi do upadku i rozpadu Monarchii, a w konsekwencji do odzyskania niepodległości przez Polskę.

Naczelnym dowódcą wojskowym powstania węgierskiego był słynny Polak, gen. Józef Bem. Mimo to, w początkowym okresie powstania na Węgrzech, Bem sprzeciwiał się tworzeniu samodzielnych oddziałów polskich, na co nalegał sam przywódca rewolucji węgierskiej Lajos Kossuth. Generał obawiał się, że istnienie polskich jednostek może sprowokować Rosję do wsparcia Austrii w walce przeciwko powstańcom (co zresztą ostatecznie się stało). Stanowisko to wywołało jednak oburzenie i gniew wśród licznych młodych ochotników z Polski, którzy - nie rozumiejąc motywów Bema - uznali to za zdradę sprawy narodowej i nawoływali do odsunięcia go od dowodzenia powstaniem. Na fali tych nastrojów młody Ksawery postanowił rozwiązać sprawę własnoręcznie i zamordować generała.

Dnia 10 listopada 1848 roku zjawił się w kwaterze Józefa Bema, mieszczącej się w hotelu „Erzherzog Stephan” w Budapeszcie, gdzie poprosił adiutanta o spotkanie z generałem. Bem nakazał go wpuścić. Kołodziejski wszedł, zbliżył się do generała, po czym wyjął ukryty pod płaszczem pistolet i oddał strzał, mierząc w głowę. Kula utkwiła Bemowi w kości policzkowej, jednak mimo odniesionej rany generał zdołał własnoręcznie obezwładnić napastnika. Uratował mu przy okazji życie powstrzymując adiutanta, który dobył pałasza, aby wymierzyć napastnikowi sprawiedliwość. Ostatecznie Kołodziejskiego skrępowano i przekazano policji.

Następnego dnia zwołano doraźny sąd wojskowy, który skazał Kołodziejskiego na śmierć. Skazany miał zostać wystawiony na widok publiczny pod miejskim pręgieżem, a następnego dnia rozstrzelany. Gdy wiadomość o tym dotarła do pozostałych ochotników polskich, postanowili za wszelką cenę uratować młodego Kołodziejskiego przed egzekucją. Udało im się doprowadzić do opisania sprawy w porannych dziennikach węgierskich i nagłośnić ją wśród mieszkańców Budapesztu, którzy masowo wystąpili w obronie zamachowca. Tak zapamiętał te wydarzenia naoczny świadek: Młody winowajca stawiony pod pręgierzem, okuty w kajdany był przedmiotem ciekawości powszechnej, tłumy ludu cisnęły się, ażeby mu się przypatrzyć. Był to młodzieniec małego wzrostu, trochę zsiadły [tj. krępy, okrągły], ale twarz miał piękną, męzką, z zawiesistym wąsem, a na niej ani cienia obawy lub wyrzutu; wyraz jej był pogodny, śmiały, tryumfujący. Nietrudno mu też przy pomocy dzienników i ciągłem adwokatowaniu współziomków całą publiczność przeciągnąć na swoją stronę. Gdzież publiczność nie daje się pozorami uwodzić? […] Po południu nie można już było przecisnąć się do Kołodziejskiego, tak nabity był ludem plac, gdzie on był wystawiony pod pręgierzem, a krzyki ‘Éljen !’ [węg. Wiwat!] na cześć jego nie ustawały. Krzyczano nawet przed pałacem prezydencji ‘Precz z Bemem! Niech żyje Kołodziejski!’.

Pod naciskiem tłumów władze ustąpiły. Sprawę Kołodziejskiego przekazano do ponownego rozpatrzenia przez sąd zwyczajny, który za próbę zamachu skazał go jedynie na rok więzienia. Zamachowiec odsiedział jedynie połowę wyroku. W maju 1849 roku znajomy legionista pod pozorem odwiedzin przemycił mu do celi pilnik do metalu. W nocy Kołodziejski przepiłował kratę w oknie i uciekł. Jego ucieczka odbiła się głośnym echem, a władze węgierskie rozesłały za nim list gończy, wyznaczono też wysoką nagrodę pieniężną za pomoc w schwytaniu zbiega. Szczęśliwie Kołodziejskiemu udało się uniknąć schwytania. Świadomy poszukiwań podróżował pod zmienionym nazwiskiem i w przebraniu kobiety. Ostatecznie przedostał się do miasta Miszkolc, gdzie formowany był Legion Polski gen. Józefa Wysockiego i w którym przebywał już jego brat, Wincenty. W szeregach legionu bracia przeszli cały szlak bojowy na Węgrzech, aż do ostatecznego upadku powstania i kapitulacji Węgier w dniu 13 sierpnia 1849 roku. Po klęsce, niedobitki Legionów Polskich wraz z Bemem i Wysockim przedostały się do Turcji, gdzie wszyscy zostali internowani.

W Turcji bracia rozstali się. Wincenty zdecydował się powrócić do kraju, gdzie zostawił żonę i dzieci, natomiast Ksawery wybrał emigrację. Wraz z dużą grupą innych weteranów powstania węgierskiego, w tym kolegami z Legionów, przedostał się do Anglii. Przez następne 7 lat mieszkał w mieście Bradford, położonym w hrabstwie Yorkshire, zarabiając na życie jako stolarz. W Anglii poznał swoją przyszłą żonę, Mary Ann (Marię Annę) de Stead, z którą wziął ślub w 1857 roku. Niedługo po ślubie Ksawery uzyskał wreszcie pozytywną odpowiedź na swą prośbę o amnestię za udział w powstaniu węgierskim, dzięki czemu mógł wreszcie powrócić do kraju. W 1858 roku wraz z żoną pojawili się w rodzinnym majątku w Ochotnicy, gdzie zamieszkali i gdzie przyszło na świat 7 ich dzieci. Dziś możemy sobie tylko wyobrażać, jaką sensację musiało wzbudzić we wsi pojawienie się syna dziedzica wraz z żoną – Angielką. O ich podróży lud opowiadał często fantastyczne historie, a według jednej z takich opowieści para miała uciec z Wielkiej Brytanii balonem.

W 1863 roku wybuchło powstanie styczniowe. Ksawery Kołodziejski - jako weteran i legionista - został mianowany komisarzem powstańczym na całą Sądecczyznę. Po klęsce, za wspieranie powstania został aresztowany przez władze austriackie w maju 1863 roku i po raz kolejny w swym życiu trafił do więzienia. Po zwolnieniu wiódł stateczne życie, skupiając się na zarządzaniu rodzinnym majątkiem i wychowywaniu dzieci. W 1886 roku, po śmierci Augusta Tetmajera, został kolejnym, szóstym dziedzicem dóbr ochotnickich. W tym czasie Ksawery Kołodziejski był już cieszącym się powszechnym szacunkiem panem na dobrach, dorobił się też pewnego majątku. Zmarł w Ochotnicy 11 grudnia 1903 roku, a 3 lata później odeszła również jego żona – Maria Anna. Pochowano ich w rodzinnej kwaterze na przykościelnym cmentarzu w Ochotnicy.

Franciszek Ksawery Kołodziejski był postacią niezwykle barwną, a jego wojenne przygody i bogaty życiorys mogłyby posłużyć za scenariusz niejednej powieści. Mimo porywczego charakteru był szczerym patriotą, gotowym do poświęceń dla Ojczyzny, za którą walczył z bronią w ręku na polskiej i obcej ziemi.

Opracował Wojciech Mulet.